Niedzielny, popołudniowy wypad. Cel: zapora na zbiorniku wodnym w Łące, przez nas nazywany 'wałem'. (sama nie wiem skąd to się wzięło) Postanowiłam, że to bardzo dobre miejsca, aby pokazać Wam, co przeważnie nosze w torebce. Dziś wybór padł na słomiany kuferek, idealny na ciepłe dni.
Torbę kupiłam w tym roku w sklepie Biedronka za 30 PLN. xD Oryginalnie nie miała małej saszetki w kwiatki, ale wszyłam ją sobie, aby trzymać tam bardziej wartościowe rzeczy.
Znajomi się śmieją, ze noszę, ze sobą pół apteki: spraye do nosa i gardła, tabletki przeciwbólowe, tabletki do ssania no i mokre chusteczki, które są niezastąpione. Uwierzcie mi, że ja tego wszystkiego używam i jest to tzw. 'must have'. Krem do rąk z Oeparol, nie jestem nim zachwycona, ale staram się go skończyć.
Nie noszę ze sobą żadnych kosmetyków, jedynie balsam do ust Nivea oraz Carmex. Bardzo je lubię i często smaruję nimi usta. Na co dzień noszę okulary ale są dni kiedy zakładam soczewki. Wtedy krople do oczu są mi niezbędne.
Etui na okulary, gumy do żucia, chusteczki do nosa, klucze od domu z przywieszka w kształcie hod-doga :) oraz przekąska- żelki nadziane. :P
Etui było wyżej, a tu na zdjęciu to co w nich mieszka- okulary przeciwsłoneczne.
Trochę muzyki.
Dwie rzeczy bez których nie ruszam się z domu- portfel,a w nim wszystko co najważniejsze i niezbędne oraz telefon- Samsung Galaxy Ace 2. (wcześniej miałam Samsunga Galaxy Ace i byłam z niego bardziej zadowolona ).
Piwko, ostatnio moje ulubione oraz butelka wody, którą staram się zawsze mieć ze sobą.
A na koniec parę zdjęć z zapory.
Mam nadzieję, że post się Wam podobał. Szkoda ze idzie zima i będę musiała zrezygnować z mojego letniego, słomianego kuferka.
Hugs, P. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz