poniedziałek, 28 października 2013

Catrice, Camouflage cream


Kiedy tylko w ofercie Catrice pojawił się kamuflaż, wiedziałam, że muszę go mieć. Byłam bardzo ciekawa, czy faktycznie świetnie kryje i wyrównuje koloryt, czy może jednak jest zbyt ciężki i będą z nim same problemy. 
Zapraszam na recenzję :-)


KOLOR: 010 Ivory - najjaśniejszy spośród trzech dostępnych odcieni. Jest naprawdę jasny. Dobrze nadaje się do kamuflowania cieni pod oczami i miejscowo na wypryski, czy punktowe przebarwienia, naczynka, zaczerwienienia.
KONSYSTENCJA: kremowa, trzeba uważać na ilość. Jeśli zaaplikuje się go za dużo, lubi się zbierać i rolować. Zasycha na lekki mat.
KRYCIE: Jest cudownie napigmentowany i faktycznie wszystko zakrywa.
TRWAŁOŚĆ: u mnie wytrzymuje około 8h. Czyli super. :-)
TERMIN WAŻNOŚCI: 6 miesięcy od otwarcia
POJEMNOŚĆ: 3 g
WYDAJNOŚĆ: Obawiam się, że mogę go nie skończyć przez pół roku, ponieważ ma świetne krycie i nie potrzeba aplikować go zbyt wiele. Wydajność pewnie okaże się rewelacyjna.
CENA: 12,99 zł (Natura, Hebe)

OCENA: Przy skrzydełkach nosa zauważyłam, że podkreślił suche skórki i dodatkowo jeszcze bardziej wysuszył tę okolicę. Poza tym nie mam innych zastrzeżeń.
4+/5




Jeśli jeszcze nie skusiłyście się na ten kosmetyk, a poszukujecie dobrze kryjącego, taniego i nadającego się pod oczy korektora to serdecznie polecam Wam ten z Catrice. 

Buziaki. A. :-)

piątek, 25 października 2013

Lakier Golden Rose IMPRESSION nr 19.

Golden Rose po raz kolejny gości na naszym blogu. Dziś przedstawiam Wam lakier z serii Impression nr 19. Ogromna ilość niebieskich, czerwonych i żółto- pomarańczowych paseczków zatopionych z bezbarwnej bazie.  
Na wstępnie muszę Was ostrzec, że lakier niestety nie nakłada się dobrze, ekstremalnie szybko ściera się z końcówek i generalnie efekt końcowy nie jest oszałamiający. Zobaczcie sami!
Bazą do dzisiejszego manicure jest Wibo Extreme Nails 81. 
Na tym zdjęciu widać jak nietrwały jest manicure wykonany tym lakierem nawierzchniowym. Miałam go max 5h, a końcówki znacząco zdarte.
W mojej osiedlowej zapłaciłam za niego 10,5zł i niestety nie zakupie innych lakierów z tej serii. Efekt mnie nie zachwyca i denerwuje mnie, że tak szybko się ściera.
Skusiłyście się lakiery z tej serii? Jak u Was się sprawdziły?
Hugs, P. :)

środa, 23 października 2013

Golden Rose IMPRESSION nr 17


Nie ma co ukrywać, jesteśmy z P. lakieroholiczkami. Kupujemy ich dużo, a kiedy pojawiają się nowości ciągle sprawdzamy, o co tyle szumu.

Marka Golden Rose wypuściła ostatnio na rynek kilka serii lakierów do paznokci. W poprzednim poście P. pokazała Wam jeden z kolorów Carnival (KLIK). A dzisiaj ja zaprezentuję Wam lakier z serii IMPRESSION. :-)

To typowy lakier nawierzchniowy, który ma urozmaicić manicure. 
W przezroczystej bazie znajduje się mnóstwo cieniutko pociętych paseczków folii w kolorze niebieskim, biało-srebrnym i czerwonym, które mają sprawić wrażenie piór na paznokciach.

Jedna warstwa lakieru Impression.
Niebieski lakier PAESE MiniMe nr 305; różowy lakier WIBO Extreme Nails nr 181

Jedna warstwa lakieru Impression.


Dwie warstwy lakieru Impression.
Po dwóch warstwach lakier ten jest wyczuwalny na paznokciach, ale jeśli nałoży się top coat to jest o niebo lepiej :-)
Nie wiem dlaczego, ale większość tego typu lakierów nawierzchniowych powoduje, że lakier zaczyna się kruszyć już po 2 dniach noszenia. A szkoda. Bo daje całkiem fajny efekt i chciałoby się móc go ponosić dłużej. (Jeśli ja tam mówię, osoba, która zmienia kolor paznokci niemal codziennie, to coś jest na rzeczy :-D).

CENA: 11,99 zł / 11,5 ml

Podsumowując - fajny efekt, kiepska jakość. Cena też jakaś taka za wysoka. 
Nie kupię raczej innej wersji kolorystycznej. No po prostu szału nie ma z jakością, więc trochę żal mi 12 zł na dwa dni przyjemności ;-)

A jak Wam się sprawują nowości od Golden Rose? Lubicie, polecacie coś jeszcze? 
Ściskam, A.! :-)

poniedziałek, 21 października 2013

Lakier Golden Rose Carnival nr 07.

Już widzieliście w moim ostatnim haul KLIK, że w moje ręce trafił lakier z nowej serii Carnival firmy Golden Rose. Jest to typowy lakier nawierzchniowy. Malujemy paznokcie na jednolity kolor i potem nakładamy ten top. Manicure jest wtedy o wiele "bogatszy", ciekawszy. Zapraszam na zdjęcia!
 W sztucznym świetle.

Jestem zachwycona tym lakierem! Dzięki niemu zwykły manicure wykonany jednolitym lakierem możemy zmienić w coś o wiele ciekawszego, przyciągającego wzrok. U mnie, w osiedlowej drogerii seria Carnival kosztuje 7,99zł. Na pewno na jakiś się jeszcze skuszę! A jak Wam podoba się nowa seria lakierów Carnival? Planujecie kupić jakiś kolor?
Hugs, P. :)

piątek, 18 października 2013

Eyebrows


Każda z nas szuka kosmetyków idealnych dla siebie. Podkład nie może być za ciemny, powinien zakrywać to co zbędne i nadawać skórze zdrowy blask. Do makijażu oka staramy się używać cieni, które mają dobrą pigmentację i wytrzymają na oku cały dzień. Jednak, aby cały makijaż miał sens i żeby wyglądał schudnie, musimy pamiętać o naszych brwiach. 
Co zrobić, by nadać im odpowiedni kształt i uzupełnić kilka brakujących włosków? 

Oto 2 produkty firmy CATRICE, które sprawia, że nasze brwi będą takie jakie być powinny :-)


Pierwszym z nich jest CATRICE Eyebrow Set. W skład tego zestawu do brwi wchodzą: 
2 cienie do brwi, pęsetka, pędzelek i szczoteczka. Opakowanie zawiera również małe lusterko, które może przydać się w czasie podróży. 
CENA: 16,99 zł/ 4g


Cienie mają 2 odcienie: 
pierwszy - jasny, szarobrązowy, idealny dla dziewczyn, które nie wymagają dorysowywania włosków, a jedynie podkreślenia kształtu. 
drugi - ciemniejszy, chłodny brąz, dobrze zagęszcza brwi i uzupełnia ewentualne braki włosków.

Te cienie do brwi są moimi ulubionymi. Niestety kiedy tylko skończyło mi się poprzednie opakowanie, na nic zdały się próby zakupu nowego. Nigdzie nie mogłam go dostać, aż do wczoraj. Kiedy tylko zobaczyłam, że jest w szafie Catrice, nie zastanawiałam się tylko go wzięłam i poleciałam do kasy :-) 
Cienie utrzymują się w nienaruszonym stanie cały dzień, nie przemieszczają się poza brwi, nie blakną... Są idealne, wg mnie oczywiście :-)


Mini pęseta jest dosyć poręczna, jak na swój rozmiar i dosyć łatwo się nią operuje. Chwyta nawet najmniejsze włoski. A pędzelek mimo, że malutki, to bardzo precyzyjny. Jeśli nie mamy pod ręką żadnego innego pędzla do brwi ten w zupełności wystarczy, by zrobić dokładny makijaż brwi. 
Myślę, że jeśli nie chcemy zabierać ze sobą w krótką podróż zbędnych pędzli i innych przyborów, ten set do brwi w zupełności wystarczy, by nie martwić się o to, jak będą wyglądały nasze brwi. :-)


Drugim produktem jest Catrice EYEBROW STYLIST, czyli po prostu kredka do brwi. Ja mam kolor 020 Date With Ash-ton. Oprócz kredki, na drugim końcu jest szczoteczka, którą wyczesujemy nadmiar produktu i układamy włoski. 
CENA: ok. 10zł / 1,6g


Kredka jest twarda, woskowa i w kolorze ciepłego brązu (!). Precyzyjnie nadaje kształt brwiom, ale u mnie nie sprawdza się tak dobrze, jak cienie. Mam ciemną oprawę oka, więc potrzebuje odcieni chłodnych. Mimo, że ze wszystkich dostępnych kolorów ten jest najmniej rudy, po aplikacji u mnie się nieco odznacza. Ale mam na niego sposób. Kredkę nakładam przy dolnej linii brwi a następnie uzupełniam brakujące fragmenty i porządnie wyczesuję brwi. Aby "ochłodzić" ten kolor dokładam jasnego cienia z powyższego zestawu do brwi i gotowe. Mało, że mam nadany kształt i wypełnione luki, to dzięki woskowemu wykończeniu kredki brwi trzymają się tam gdzie powinny, przez co ich makijaż jest długotrwały. 

Od lewej: ciemny cień, jasny cień, kredka
Tutaj doskonale widać różnice w tonacjach cieni i kredki
Uwielbiam podkreślać swoje brwi i ciemniejszy cień z zestawu od Catrice jak do tej pory sprawuje się u mnie najlepiej. Kredkę zużyję, ale raczej jej nie zakupię ponownie. 

I to tyle. Chciałabym spróbować jeszcze jakiegoś żelu do brwi, ale nie wiem, na który się zdecydować. Jeśli możecie mi jakiś polecić, to chętnie skorzystam. :-) I koniecznie dajcie znać, jak Wy podkreślacie swoje brwi.
Buziaki. A. :-)

środa, 16 października 2013

Zaaaakupy. #3 by P.

Kompletnie mi nie wychodzi realizacja postanowień typu "Nic nie kupuje do końca miesiąca", "kupuje tylko to co jest mi potrzebne" itp. Jestem typem chomika, wiec kupowanie "na zapas", bo "pewnie się przyda" jest wpisane chyba w mój kod genetyczny i gdy widzę promocje, to wiem, że mam problem. Zapraszam Was na moje ostatnie grzeszki kosmetyczne. :)
Osiedlowa drogeria. :)
  • Marion, glinka biała i zielona- jestem ostatnio zakręcona na punkcie masek, więc przy okazji zakupów przygarnęłam i te. CENA: biała- 2,15zł zielona- 1,99zł
  • Marion, hydrożelowe płatki pod oczy- nigdy nie miałam takich płatków, wiec czas najwyższy spróbować. CENA: 3,45zł
  • Marion, maska kolagenowa odżywcza- nie mogłam się oprzeć pokusie, by jej nie kupić. Mam nadzieje, że nawilży moja skórę. CENA: 5,45zł
Allegro.
  • Vanedo, sheet mask- ja mam zieloną herbatę, aloesową, ziołową, witaminową, mleczko pszczele oraz z kwasem hialuronowym. Maskowy szał trwa! Już nie mogę się doczekać aż wypróbuje jedna z nich. CENA:każda po 4zł
Osiedlowa drogeria.
  • Uroda Melisa, tonik bezalkoholowy i płyn micelarny- byłam bardzo ciekawa tych produktów. Na pewno ukaże się ich recenzja na blogu. CENA: każdy po 5,75zł
  • Flos- Lek Dr Stopa, peeling enzymatyczny do stóp- skuszona promocyjną ceną zakupiłam go. Jeszcze nie używałam. CENA: 5,85zł PROMOCJA. 
  • Ziaja, krem do rąk z proteinami jedwabiu i prowitaminą B5- Mam już żel pod prysznic z tej nowej, jesiennej serii Ziajki. KLIK Dzięki A. jestem również posiadaczką tego kremu. CENA: 3,99zł/sklep Ziaja
  • Eveline Cosmetics, Extension volume 4D False Definition Extra Volume & Carbon Black Mascara- ukochany tusz <3 A. też go lubi i napisała nawet o nim post na blogu. KLIK. CENA: 13zł/Rossmann
  • Maść ochronna z wit. A- zawsze mam ją blisko siebie. Jest dobra na wszystko CENA: 4,5zł/apteka
Rossmann
  • Original Source, Mango&Macadamia, Rasperry&Vanilla Milk- wszyscy wiemy, że ta firma ma zabójcze zapachy żeli, więc gdy przychodzi czas promocji na nie to chętnie je kupuję. CENA: oba za 9,49zł/ Rossmann. PROMOCJA do 24.10.2013. 
Biedronka. :)
  • Jardins de Provence, musujące kule do kąpieli z zieloną herbata, rumienkiem oraz woskiem pszczelim- jesień to idealny moment na to, aby zaopatrzyć się w kąpielowe gadżety. Te, pięknie pachną, więc kąpiel z nimi będzie jeszcze bardzie przyjemna. CENA: 3,99zł.
  • Linda, mydło w płynie- przy okazji zakupu kul do koszyka wpadło mi również to mydło z edycji limitowanej. CENA: 2,99zł.
Katalogi Avon.
  • Roletka Incandessence- kiedyś miałam ten zapach i bardzo mi się podobał. Ze względu na to, że mam sporo produktów zapachowych do wykorzystania, skusiłam się tylko na roletkę. CENA: 7zł.
  • Advance Techniques, serum na suche i zniszczone końcówki- kupuje je regularnie, bo bardzo dobrze działa na moje włosy. CENA: 11zł.
  • Naturals, odżywcza maseczka do twarzy mleko i miód- jeszcze nie używałam, wiec nic nie mogę powiedzieć na jej temat. CENA: ok 6zł. PROMOCJA.
  • Planet Spa, odświeżająca maseczka Bali Botanica- ma wspaniały biały kolor gdy zaschnie. Niedługo napisze o niej większą recenzję. CENA: 11zł.
  • Planet Spa, relaksująca mgiełka do pościeli Rumianek i Lawenda- kupiłam ją z czystej ciekawości. Czy działa? Sama nie wiem, za krótka jej używam. CENA: 7zł.
  • Anew Vitale 2w1 maseczka wygładzająco- rewitalizująca- do tej pory moja skóra ja polubiła i jestem zadowolona z jej działania. CENA: 6zł PROMOCJA.
Hurtownia.
  • Up Girls, brudny fiolet- 34, pastelowa zieleń- 69 CENA: 4zł/ bazarek.
  • Golden Rose, Impression, 19- polowałam na tą serie i mam! Na pewno będzie o nim wpis na blogu. CENA: 10,5zł.
  • Golden Rose, Carnival, 07- nowość w ofercie GR, wiec i tego nie mogło zabraknąć w moich zbiorach. CENA: 8zł.
  • Golden Rose, Rich Color, 38- wspaniała pastelowa jagoda. <3 CENA: 5zł.
  • Classics, 202- kolejny maluszek. CENA: 2zł.
  • Safari- niestety nie podam Wam numerów, bo się już starły. CENA: każdy po 2zł.
Ufff! To już wszystko! Więcej grzechów nie pamiętam xD
Wiele kosmetyków, które dziś prezentuje w przyszłości "ujrzy światło internetu" w postaci szerszej recenzji, więc już teraz zapraszam.
Hugs, P. :)

poniedziałek, 14 października 2013

The Dumplings

Dziś totalnie niekosmetyczny post. 
Postanowiłam podzielić się z Wami muzycznym odkryciem ostatniego miesiąca. 

The Dumplings
Justyna i Kuba, mają 16 i 17 lat. Pochodzą z Zabrza. Jako zespół The Dumplings grają od roku. O ich istnieniu pewnie do dziś nie miałabym zielonego pojęcia, gdyby nie to, że Łukasz zaprosił ich do swojej kawalerki i dał szansę poznać szerszej publiczności.
Tworzą muzykę, której nie da się zaszufladkować. Łączą klasykę z nowoczesnymi, elektronicznymi brzmieniami. Inspiracje czerpią skąd się tylko da. Począwszy od ludzi, historii z nimi związanymi, po równe zjawiska i doświadczenia. Otwarcie mówią o inspiracji AlunaGeorge, Wild Belle czy twórczością Yanna Tiersena
Ona zafascynowana kozami, on buntownik. Oboje niezwykle kreatywni. 


Ich muzyka dużo mówi o tym jacy są. Wystarczy wsłuchać się w teksty. Wszystko co stworzyli i jest dostępne w sieci, powstało w domu. Bez profesjonalnego sprzętu, studia.
Bardzo się cieszę, że mamy w Polsce młodych, kreatywnych i bardzo uzdolnionych muzyków, którzy wiedzą, czego chcą i realizują to. Zaraz po Dawidzie Podsiadło, Fismollu i Meli Koleluk na moją listę ulubionych polskich artystów trafiają również oni. The Dumplings. Warto śledzić ich poczynania, bo na pewno zrobią zamieszanie na polskiej scenie muzycznej.


Dzięki Łukaszowi wystąpili na Warsaw Fashion Weekend Bilioneurobab
Na żywo brzmią idealnie. Chętnie kupię ich płytę. Bardzo się cieszę, że w końcu dają o sobie znać muzycy, nawet jeśli są niepełnoletni, którzy zasługują na uwagę. Po długotrwającej pustce i mojej niechęci do kupowania płyt, w końcu coś się zadziało. 
Polecam zapoznać się z ich twórczością. Warto. Są niesamowici. :-)


P. ciągle mi powtarza, że słucha "Pierogów" ;-)

YouTube: PLAY
Soundcloud: PLAY
Facebook: LIKE
Instagram: FOLLOW

Ściskam, A. :-D

piątek, 11 października 2013

Himalaya, Maska do twarzy z Modlą Indyjską.

W moim ostatnim poście przedstawiłam Wam krem kojąco- osłaniający z Himalaya, który okazał się u mnie bublem. KLIK Dziś chce zrecenzować dla Was kolejny produkt tej firm, czyli maskę do twarzy z Modlą Indyjską. Czy on również okaże się klapą pielęgnacyjną? 
Miodla Indyjska jest bardzo znana wśród miłośników tradycyjnej medycyny indyjskiej- ajurwedzie. Ma ona właściwości antybakteryjne, przeciwgrzybicze, antywirusowe, dlatego jest idealna dla skór tłustych z różnorodnymi niedoskonałościami. 
Sama Miodla jest zaraz po wodze i kaolinie od razu na trzecim miejscu w składzie, czyli jest to NA PRAWDĘ produkt z Modla Indyjską. Dalej mamy również kurkumę, a potem to już same konserwanty oraz już prawie na końcu- kwas cytrynowy, który ma działanie złuszczające. Wszystkie te składniki tworzą "bombę ściągająco- wysuszająco- antybakteryjną". Niestety dla mojej skóry to zbyt dużo! Po użyciu tej maski jest ona mocno podrażniona, zaczerwieniona, w niektórych partiach nawet nieprzyjemnie piecze. No i oczywiście jak przystało na firmę Himalaya maska ma bardzo intensywny, nieszczególnie przyjemny, duszący zapach. 
Kolor ma za to cudowny, bo jest to ładna butelkowa zieleń. Jednak barwa w przypadku produktów pielęgnacyjnych jest najmniej ważna. Jego konsystencja nie jest  kremowa i jednolita, przy jej zmywaniu między palcami wyczuwa się drobiny, jakby piasek(?)
To, że maska nie sprawdziła się u mnie nie znaczy, że u Was też tak będzie. Każda z nas jest inna i potrzebuje innych kosmetyków, aby jej skóra wyglądała zdrowo i promiennie. Zdecydowanie nie polecam osobą z wrażliwą, cieńką skórą, jedynie cery grube i tłuste mogą być zadowolone z tej maski.
Hugs, P. 
Ps. Ostatnio szaleje z maseczkami do twarzy, wiec możecie się domyślać o czym będą przyszłe wpisy na blogu. :)

środa, 9 października 2013

Wypryski vs. maść ichtiolowa


Żadna z nas nie lubi, kiedy na twarzy pojawia się nieprzyjaciel. Zwłaszcza, gdy zaczyna rosnąć, boleć. Co zrobić, żeby jak najszybciej się go pozbyć? Oto mój sposób na zwalczanie wyprysków - maść ichtiolowa.

Jej zakup to groszowe sprawy, kosztuje około 2 zł i dostaniecie ją w każdej aptece.

SKŁAD:
Substancją czynną jest sulfobituminian amonu, który wykazuje właściwości bakteriostatyczne i przeciwzapalne. Stosowany miejscowo głównie w postaci maści, past, emulsji, zawiesin i roztworów do leczenia stanów zapalnych skóry, błon śluzowych i trudno gojących się ran. Jest jednym z podstawowych składników leków używanych w lecznictwie dermatologicznym.




Maść ichtiolowa ma kolor ciemnobrązowy i bardzo charakterystyczny, nieprzyjemny zapach. Mnie przypomina zapach smaru a nawet świeżo kładzionego asfaltu. Jest naprawdę drażniący (żeby nie powiedzieć odrażający), ale na szczęście maść tę stosuje się jedynie punktowo. Dodatkowo maść plami wszystko dookoła. Stosuję ją tylko na noc. Ponieważ nie można jej wsmarować, nie nadaje się pod makijaż. 
Co zrobić, by uchronić pościel, piżamę i całe otoczenie od pobrudzenia maścią ichtiolową? Ja zaklejam posmarowany wyprysk plasterkiem. Wtedy mam pewność, że nic się nie ubrudzi. :-)

Ze względu na jej działanie, jakim jest ułatwienie odchodzenia ropy, przyspiesza poniekąd proces pozbycia się wyprysku. Dzięki tej maści już nie raz pozbyłam się nieproszonego gościa z mojej twarzy, szybko i bezboleśnie. Dodatkowo, przy wypryskach, z których można już coś wycisnąć, tworzy się stan zapalny. Maść ichtiolowa łagodzi stan zapalny, przez co skóra wokół wyprysku wygląda na drugi dzień dużo lepiej. 

To naprawdę tani i skuteczny sposób na pozbycie się wyprysków. Oczywiście może nie zadziałać na wszystkich, ale zawsze można spróbować. To tylko 2 zł :-)

Ściskam, A.! :-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...