niedziela, 26 kwietnia 2015

Bourjois, Rouge Edition Velvet nr 07 Nude-ist

Nie mam pojęcia, dlaczego jeszcze nic nie napisałam na temat tej pomadki. Kupiłam ją w listopadzie na promocji 1+1 w Rossmannie. Nie bez powodu był, jest, i myślę, że ciągle będzie, na nie taki szał. Mam tylko jedną - ALE - na szczęście od piątku obowiązuje promocja w Rossmannie, moja ulubiona, bo aż -49%. To świetna okazja, żeby zakupić swoich ulubieńców o połowę taniej. Dlatego jeśli jeszcze nie do końca wiecie, czy warto mieć pomadki z tej serii, czytajcie dalej. :-)


W standardowej cenie pomadki z serii Rouge Edition Velvet  kosztują ponad 50zł. Nie ma co się oszukiwać, DROGO. Ale jeśli można ją mieć za 25zł, to szczerze Wam powiem, głupio nie skorzystać. ;-)

Wbrew nazwie, to na pewno nie jest kolor nude. Jeśli szukacie czegoś jasnego, to lepiej wybierzcie najjaśniejszy z najnowszych kolorów, czyli nr 10 (na który będę polowała, kiedy przyjdzie czas promocji na produkty do ust xD).
Nude-ist to zgaszony róż, co najmniej 1,5 tonu ciemniejszy do koloru moich ust. Lubię go nosić na co dzień, ale tylko kiedy mam ochotę, by kolor ust był zauważalny.


 Aplikacja jest bardzo prosta. Standardowy aplikator świetnie się sprawuje. Polecam nakładać dwie cienkie warstwy. Po pierwszej nadmiar odcisnąć na chusteczce. Wtedy gwarantuję, że kolor utrzyma się spokojnie na ustach 5-6h. Przetrwa bardzo wiele, mówienie, śmianie się, picie, suche pokarmy. Oczywiście jak zjecie coś tłustego, to "zje" się również pomadka, ale schodzi gradientowo, więc masakry nie ma. ;-)
Co ważne, nie rozlewa się poza kontur ust, a mat nie jest męczący. Nosi się ją komfortowo, nie zauważyłam, żeby moje usta wysuszała na wiór. Raczej jest w stosunku do nich obojętna. ;-)



Mam nadzieję, że "10" sprawdzi się równie dobrze, bo liczę, że w końcu znajdę coś bardziej neutralnego na co dzień.
Serdecznie Wam polecam tę pomadkę. 


★Dla osób które chciałaby najpierw przetestować na sobie ten kolor, a nie chcą wydawać nawet 25zł, polecam konturówkę do ust z Golden Rose z serii Classics nr 307. Ma identyczny kolor, a kosztuje 4,90zł. ;-)
Jeśli będziecie chciały zrobię porównanie tych dwóch produktów.

Lubicie mat na ustach? ;-)
Buziaki,  A. xD

niedziela, 19 kwietnia 2015

Ziaja liście manuka, pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom

Pare miesięcy temu ogromnym hitem blogosfery była seria liście manuka firmy Ziaja. Na naszym blogu nie mogło zabraknąć kilku słów o produktach z tej linii. Tak więc, dziś zapraszam na recenzję pasty do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom ! :)
CENA: ok 7zł/ 75ml 
Pasta zagościła w mojej łazience jakieś pół roku temu i od tamtej pory regularnie 1-2 razy w tygodniu, przy okazji prysznica, ląduje na mojej twarzy. Biorę niewielką ilość, lekko masuję wilgotną twarz i pozostawiam na skórze na jakieś 3 min. Po tym czasie zmywam i jeszcze raz lekko masuję skórę.
Pasta ma malutkie granulki, które w połączeniu z manualnym działaniem naszych paliczków mechanicznie usuwają martwy naskórek. Trzeba jednak uważać, bo drobinki są dość ostre i zbyt długi masaż może uszkodzić skórę. 

Uwaga! 
Osoby ze skórą naczyniową powinny uważać na produkty tego typu. Peelingi mechanicznie często pobudzają naczynia krwionośne, co może powodować rumień. Pasty nie polecam również osobom, których twarz usiana jest wypryskami w fazie aktywnej (wszystkie wypryski, z których sączy się treść ropna). Masaż może roznieść bakterie na inne partie twarzy.
Skóra po zastosowaniu tej pasty jest super oczyszczona, odświeżona i gładka.
Czy zapobiega powstawaniu zaskórników? Ciężko powiedzieć. Używana rozsądnie na pewno nie zaszkodzi skórze.
Ja dodatkowo uwielbiam ten produkt za zapach, który jest bardzo świeży, ziołowy

Pasta "zbiera" bardzo dobre opinie na KWC. 4,1/5! A to musi oznaczać, że jest to na prawdę dobry produkt. 
Moja pomalutku będzie się kończyć i myślę, że zakupie kolejne opakowanie. Polecam!

Macie jakieś produkty z tej serii? A może macie i tą pastę? Jak sprawdza się u Was? 
Hugs, P :)

niedziela, 12 kwietnia 2015

Golden Rose Nail Expert, BLACK DIAMOND HARDENER




Dwa tygodnie temu pisałam Wam, co sądzę o olejku do skórek i paznokci, dziś  przyszedł czas na odżywkę do paznokci. Jeśli szukacie dobrej odżywki bez formaldehydu i zastanawiacie się, czy Golden Rose to dobry wybór, czytajcie dalej.


Od kilku lat byłam wierna odzywce Eveline 8w1. Kupowałam ją na okrągło. Mimo różnych, skrajnych opinii na jej temat, moje paznokcie bardzo się z nią lubiły. Jednak kiedy zaczęłam stosować manicure hybrydowy, zaczęłam rozglądać się za odżywką, która nie miałaby w swoim składzie formaldehydu i innych zbędnych, bardziej lub mniej szkodliwych, substancji chemicznych. I tak trafiłam na nowość od Golden Rose. Cena 12,90zł za 11 ml - to standardowa cena wszystkich produktów z serii Nail Expert. Opakowanie, które bardzo przypomina mi opakowania lakierów hybrydowych marki Diamond Cosmetics - Semilac, dodatkowo zrobiło swoje i już na sto procent byłam pewna, że muszę ją mieć.


Producent twierdzi, że odżywka zawiera podwójną ilość mikro cząsteczek diamentu oraz składników utwardzających. Diamond powder znajduje się na 14 miejscu w składzie (wszystkich składników jest 17).  Czy to dobrze, czy źle pozostawiam do oceny indywidualnie.
Produkt faktycznie nie zawiera szkodliwych składników, takich jak formaldehyd, żywice formaldehydowe, toluen, ftalan dibitylu



Odżywkę stosowałam przez 4 tygodnie, jako bazę pod lakier kolorowy. Stan moich paznokci na początku kuracji, tuż po ściągnięciu hybryd, był kiepski. Paznokcie były mega elastyczne, wyginały się na wszystkie strony, plus za to, że się nie rozdwajały. Po czterech tygodniach wzmocniły się. Stały się twardsze i bardziej odporne na ucisk.  Lakier trzymał się na niej rewelacyjnie. Spokojnie nosiłam jeden kolor przez 5 dni - nawet na chwilę zapomniałam, że to zwykły lakier, a nie hybryda. xD



Moim zdaniem, warto zakupić tę odżywkę. Cena jest bardzo adekwatna do jakości, paznokci są wzmocnione, a manicure trwały. 

Macie tę odżywkę? Skusicie się? Dajcie znać, co sądzicie.
Buziaki, A. xD

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Marion, odżywcza maska kolagenowa do twarzy

Maski do twarzy na dobre zagościły w mojej pielęgnacji. Używam różnych- oczyszczających, nawilżających, sheets masks. Hitem jednak okazała się maska hydrożelowa z Marion. I to właśnie na jej recenzję dziś Was zapraszam! 
To już mój trzeci raz kiedy ta maska ląduje na mojej twarzy i zawsze jestem mile zaskoczona w jakim stanie ją pozostawia.
Zacznijmy od danych technicznych. :)
CENA: 5-6zł
 Maska Marion wygląda jak żelowa wersja masek materiałowych- sheets masks, które swoją drogą bardzo lubię :) Jej przewagą jest fakt, że nie wysycha. W materiałowych zawsze mam ten problem, że po 20-30 min część tkaniny w okolicach nosa jest już sucha i nie trzyma się twarzy. W żelowej wersji nie ma tego problemu. Dobrze trzyma się twarzy, nie odkleja się, ani nie zjeżdża.
Jak możecie zobaczyć na zdjęciu powyżej ja zawsze przecinam maskę, aby lepiej dopasowała się do kształtu twarzy.
Producent radzi, aby maskę pozostawić na twarzy 15-20 min. Moim zdaniem to zbyt krótko, dlatego ściągam ją dopiero po minimum 40min. Po tym czasie skóra jest fantastycznie gładka, czuć że jest nawilżona, napięta i nabiera zdrowego blasku. Dla mnie bomba! 

Minusem wszystkich masek tego typu jest fakt, że musimy ograniczyć mimikę twarzy, bo materiał/tworzywo z którego jest wykonana pod wpływem ruchu łatwo się przemieszcza. No i cena. Jak na jednorazową przygodę 6zł to spory wydatek.

Z ogromną przyjemnością zużyję pozostałe dwa opakowania maski które mam w domu, a w przyszłości myślę, że zakupie kolejne. 

Jak u Was z maseczkowaniem? Miałyście to cudo z Marion? 
Hugs, P :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...