Lato już za nami, ale co zrobić, aby skóra przez cały rok wyglądała jak byście właśnie wróciły z tygodniowego urlopu na Seszelach? xD Wystarczy bronzer, pędzel i nasza twarz będzie jak muśnięta słońcem. O produkcie Honolulu firmy W7 wspominałam Wam przy okazji ostatniego posta o zakupach KLIK. Zamówiłam go na Allegro. Wtedy obiecałam recenzje tego produktu na blogu, dziś spełniam obietnice.
- OPAKOWANIE- Tekturowe, przypominające opakowania marki Benefit. Do bronzera dołączony był również pędzel. Miły w dotyku, jednak nakłada zbyt duża ilość produktu i ciężko się nim rozciera.
- CENA- 15 PLN/ Allegr.
- KOLOR/ WYKOŃCZENIE- Kolor na początku wydawał mi się zbyt pomarańczowy. Teraz wiem, że trzeba go stopniowo nakładać i małymi kroczkami budować intensywność koloru. Bardzo podoba mi się wykończenie, jest matowe, bez żadnych drobin brokatu, a na skórze daje wspaniałe satynowe wykończenie. Skóra po aplikacji produktu o takim wykończeniu jest zdrowo matowa (mam nadzieje, że istnieje coś takiego). Ciężko mi to określić, ale wiem, że to lubię. :)
- TRWAŁOŚĆ- Nie zauważyłam, aby jakoś specjalnie ścierał się, czy znikał w ciągu dnia.
- MOJA OPINIA- Trzeba naprawdę uważać przy aplikacji tego bronzera, bo moim zdaniem ma dużą tendencje do robienia plam. Mi w jego używaniu pomaga pędzel z Hakuro H13 i daje rade. Bardzo podoba mi się te satynowe wykończenie, które na twarzy wygląda bardzo naturalnie.
Jeżeli szukacie taniego bronzera i macie doświadczenie w aplikacji takich produktów to polecam zakup tego z W7, zdecydowanie odradzam osoba, które nie miały wcześniej styczności z bronzerami. W przyszłości może skuszę się na jeszcze na róże do policzków tej firmy.
Hugs, P. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz