Spotykamy je na każdym kroku, w każdej dziedzinie życia, w kuchni, salonie- gadżety, bo o nich mowa z powodzeniem ułatwiają nam codzienne funkcjonowanie. Dziś o takich, które mieszkają w mojej łazience. Tanie, użyteczne ułatwiają mi pielęgnacje twarzy jak i ciała.
-
Pędzel do nakładania maseczek. Każdej z Was, która traktuje twarz maseczkami polecam, aby nasze dłonie/ palce zastąpić pędzlem. Wiem z doświadczenia, że gdy aplikowałam maski palcami to nie tylko moja twarz była nią pokryta, ale najbliższe otoczenie również. Użycie pędzla daje gwarancję, ze maska będzie równomiernie nałożona, a co za tym idzie będzie działała tak samo na wszystkie partie twarzy.
- Gąbeczki do mycia twarzy, moje to Konjack oraz taka najzwyklejsza do mycia twarzy. Lubię ich używać, bo dzięki masażowi takimi gąbeczkami przy codziennym ich używaniu poprawia się mikrocyrkulacja krwi, dzięki czemu skóra jest bardziej odżywiona i promienna. Takie gąbeczki to również fajna metoda codziennego usuwanie martwego naskórka. Co do samych gąbeczek to Konjack jest moim zdaniem zbyt delikatna i w sumie nie wiem do czego ją stosować, chyba ją po prostu wyrzucę, bo tylko 'łapie kurz' w łazience. Jeżeli chodzi o malutkie gąbeczki do mycia twarzy to bardzo je lubię. Czasami zmywam nimi maseczki, ale głównie służą mi do masażu twarzy.
- Mały ręczniczek/ ściereczka. Idealny gdy chodzi o zmywanie masek. Dwa razy przetrę twarz i już wszystko zmyte. Dzięki nim oszczędzam wodę i czas.
- Opaska do włosów. Jej zastosowanie jest jedno- trzymać włosy z dala od twarzy i to robi. Najbardziej lubię tą materiałową. Jest szeroka i zgarnia, przytrzymuje w miejcu dużo włosów, więc nic mi nie przeszkadza w działaniach na twarzy.
- Rękawica do peelingu. Zastąpiłam nią gotowe peelingi już jaki czas temu i nie żałuję! Nie musze tracić pieniędzy, ani miejsca na półeczce w kabinie prysznicowej na gotowe zdzieraki, które czasami nic nie robiły ze skórą. Rękawica jest boska! Wystarczy tylko żel pod prysznic i lecimy z masażem ciała. Po użyciu skóra jest wybitnie miękka i odprężona.
- Szczotka do masażu. Jest bardzo szorstka i trzeba uważać z jej stosowaniem. Używam jej do masażu ud i pośladków. Nie widzę jakiś spektakularnych rezultatów jeżeli chodzi o zmniejszenie widoczności cellulitu, ale nie zniechęcam się i co dwa dni, niezmiennie po nią sięgam.
Mam nadzieję, że post Wam się przydał. Pamiętajcie, że takie
gadżety jak gąbeczki do twarzy należy często wymieniać, a rękawice oraz szmatki
najlepiej prać po każdym użyciu. Cudeńka, o których higienę nie zadbamy to istny
raj dla bakterii i innych niechcianych gości. :)
Hugs, P. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz