Święta, święta i po świętach. Teraz szał ciał, bo zbliża się Sylwester. :D Kombinowanie, co włożyć, jak się pomalować. Ach my kobiety! :)
Dzisiaj będzie krótko i na temat, czyli kilka słów o pudrze ryżowym z Paese.
Dużo pozytywnego o nim słyszałam i na prawdę chciałam go kupić. Jednak kiedy znalazłam się już przy stoisku Paese i zobaczyłam jego cenę 39 zł, grzecznie poprosiłam o próbkę. Gdyby kosztował ok. 15 zł pewnie wzięłabym go w ciemno, ale cztery dyszki to już nie mało.
PLUSY:
+ pojemność - z tego co widziałam to jest go bardzo dużo w opakowaniu pełnowymiarowym, a próbka też nie mała - 5 ml.
+ matuje na kilka godzin
+ nie zbiera się w zmarszczkach
+ przyjemny zapach, bardzo delikatny
MINUSY:
- cena (na stosikach Paese - 39zł !!!, zdecydowanie polecam zakup online - cena ok. 26 zł)
- bieli twarz, łatwo przesadzić z ilością - ale jak to mówią, trening czyni mistrza ;)
- może przesuszać twarz
- wymaga poprawek
Tak bardzo się cieszę, że wzięłam tylko próbkę tego pudru. Inaczej nie mogłabym spać tygodniami, że wydałam 40 zł na kosmetyk, który mogę zastąpić tańszym pudrem z Essence. Ładnie pachnie, jest go duuużo, matuje przeciętnie no i tyle. Zdecydowanie nie jest wart swojej ceny. A no i z ciekawości zajrzałam w skład i co się okazało? Że ryżowy to on tylko z nazwy. Szkoda.
Chyba pozostanę przy lakierach z Paese, a kolorówkę sobie daruję. ;)
Macie ten puder? Używacie? Sprawdza się Wam?
Jaki puder sypki polecacie? Potrzebuję jakiś zakupić. :-)
Liczę na Was.
Buziaki. A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz