niedziela, 27 września 2015

Empties wakacji by P.

Nadszedł u mnie taki etap, że wykańczając produkty bardziej mnie to smuci, niż cieszy. Jeszcze pare miesięcy temu każde puste opakowanie równało się okazji na zakup kolejnego. Teraz już tak nie jest, szał na zakupy minął, ale jest mi z tym dobrze. Zapraszam na zużycia wakacji.
Na pierwszy rzut idą produkty pod prysznic, bo jest ich zdecydowanie najwięcej. W końcu trzeba się czymś myć :P
  • Avon, Planet SPA Bali Botanica body scrub- to miał być peeling, ale zdecydowanie nim nie był. Drobinek było żałośnie mało, co uniemożliwiało pozbycie się martwego naskórka. Za to minus, ale ogromny puls za zapach <3.
  • BeBeauty, kremowy żel pod prysznic malina i wanilia- był cudowny, ogromna butla- 750ml dzięki pompce wystarczyła na jeszcze dłużej. Wspaniały zapach, ekstra konsystencja i super piana. Bardzo polecam!
  • Original Source, lime shower- zapach zdecydowanie zbyt intensywny. Przypominał mi limonkowe cukierki Halls. Nie polubiłam go.
  • Johnson's baby, żel do mycia ciała na dobranoc- na opakowaniu jest napisane -"potwierdzone działanie wspomagające sen dziecka". Najwidoczniej produkt wspomaga tylko i wyłącznie sen dziecka, dorosłych na pewno nie. Ja ciągle daje się nabierać na takie chwyty marketingowe. Żel jak żel, pachnie dzidziusiem :P
  • Lirene, przeciwzmarszczkowy płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu- ten produkt to nieporozumienie. Zostało mi go jeszcze ponad pół butelki, ale leci do kosza, bo nic nie robi. RECENZJA
  • Garnier, płyn micelarny- chyba już wszyscy znają ten produkt. Dobrze zmywa, nie podrażnia. RECENZJA 
  • Ziaja, liście manuka tonik zwężający pory- w moim przypadku pompka w ogóle nie zdała egzaminu, jakoś mi się nie spodobała. A sam produkt szczególnie mnie nie zachwycił.
  • Green Pharmacy, balsam do włosów, pokrzywa zwyczajna- jako produkt do włosów nie sprawdził się kompletnie. Czupryna po jako zastosowaniu była ogromny kołtunem. Szkoda mi go było wyrzucić, wiec produkt posłużył mi jako "pianka" do golenia i to był strzał w dziesiątkę. Od tego czasu swoje nogi gole tylko odżywką do włosów. 
  • Balea, szampon do włosów farbowanych- jakoś szczególnie mnie nie zachwycił, żebym chciała go sprowadzić z zagranicy. Fajnie pachniał, dobrze mył włosy, ale nic poza tym.
  • Catzy, szampon przeciwłupieżowy- to produkt, który warto mieć w swojej łazience, bo walczy z łupieżem w ekspresowym tempie. RECENZJA 
  • Himalaja, maska do twarzy z Modlą Indyjską- RECENZJA
  • Bingo SPA, maska błotna do twarzy z zieloną glinką- RECENZJA 
Obie maski niestety ogromnie podrażniły moją skórę. Była zaczerwieniona, piekła i szczypała. Leca prosto do kosza.
  • Avon,advance techniques serum na suche i zniszczone końcówki włosów- już nawet nie liczę które to opakowanie tego serum. U mnie sprawdza się wspaniale mam kolejne opakowanie. 
  • Batiste, suchy szampon- tego kosmetyku również nie trzeba przedstawiać. Zapach- fresh bardzo przypadł mi do gustu. Jest delikatny, nienachlany. Na pewno kupię ponownie.
  • Oriflame, woda toaletowa Eclat Weekend- mój ukochany zapach. Świeży, lekki i odrobinę pudrowy. Wspaniale się w nim czuje! Mam kolejny flakon.
  • Alterra, emulsja oczyszczająca- tego typu produktów używam do porannego oczyszczania twarzy. Emulsje świetnie się do tego sprawdzają, bo nie wysuszają skóry, tylko lekko ją oczyszczają i odświeżają. Nie wykluczam, że kiedyś powrócę do tego produktu. RECENZJA
  • Alterra, serum do twarzy orchidea- w tym kosmetyku nie było nic co by mi się spodobało. W butelce została ponad połowa, ale nie mam zamiaru maltretować mojej skóry. Nie polecam. RECENZJA
  • Ziaja, oliwkowy krem pod oczy- bardzo dobry krem pod oczy, chętnie do niego powrócę. RECENZJA
  • Lovely, tusz do rzęs- tę maskarę widzicie pewnie u mnie nie pierwszy i nie ostatni raz. Uwielbiam ją! RECENZJA
  • Avon, konturówki- dark brown to mój ulubieniec, jeżeli chodzi o podkreślanie brwi. Kolor idealnie do mnie pasuje. Saturn grey to z kolei mój "go to", jeżeli chodzi o codzienny makijaż. Nie zamienię tych konturówek na żadne inne. RECENZJA
Jak możecie zauważyć, sporo kosmetyków ciągle powtarza się w postach tego typu. Jak pewnie większość z nas mam tak, że jak już coś się u mnie sprawdza to nie chce tego zmieniać. 
Z ulgą pozbywam się też paru kosmetyków, które totalnie się u mnie sprawdziły. Nie ma po co ich trzymać. 

A jak u Was z projektem denko? 
Hugs, P. :)

2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...