Czy kosmetyk naturalny może kosztować mniej niż 10 zł, być ogólnodostępny i rewelacyjnie spełniać swoje zadanie? Odpowiedź brzmi TAK! ;-)
Ostatnio wiele z nas skusiło się na najnowszy produkt Alterry, czyli oczyszczającą emulsję z granatem dla cery bardzo suchej. Dla tych, którzy jeszcze tego nie zrobili, bądź jeszcze nie zaczęli jej używać, jest ten post. Przygotujcie się na samą słodycz, bo ten produkt nie ma wad - jeśli ktoś je znalazł, to koniecznie mi napiszcie, co to takiego.
Na początek muszę się przyznać, że dosyć sceptycznie podchodziłam do jakichkolwiek produktów Alterra. A to wszystko dlatego, że kiedyś zraziłam się do tej marki. Kupiłam krem do rąk, który okazał się totalnym niewypałem. Na szczęście P. dała mi znać, że pojawiła się na rynku ta emulsja, po drugie miałam kupon urodzinowy na -30% i po trzecie skończył mi się poprzedni żel do mycia twarzy. Pomyślałam, że skuszę się na ten produkt, co mi szkodzi. Cena to 8,49 zł / 125 ml. (Po rabacie zapłaciłam za niego 6zł!!!)
Kliknij na zdjęcie, w celu powiększenia. |
Posiadam cerę mieszaną w stronę suchej. Ostatnio przeżywała kryzys i dosyć odczuwalnie przesuszyła się. Co za tym idzie, czułam, że ta emulsja może mi bardziej pomóc, niż zaszkodzić.
Zawiera bowiem masło Shea i aloes, które są BIO, czyli pochodzą z certyfikowanych upraw ekologicznych. (Mam nadzieję, że to prawda.)
Zawarte w tym produkcie olej z pestek granatu oraz żel z aloesu świetnie nawilżają - i to się czuje!
Konsystencja tej emulsji jest dosyć delikatna, niezbyt gęsta, ale nie ucieka z dłoni. Rozprowadza się bez problemu na twarzy. Dlatego, że jest to emulsja, czyli bliżej jej do mleczka, niż do żelu, nie pieni się.
Nie usuwałam nią makijażu, bo zawsze robię to za pomocą płynu micelarnego. Wszelkiego rodzaju żele czy emulsje do mycia twarzy służą mi, jako drugi krok demakijażu, bądź pierwszy krok porannej toalety.
Oczyszcza bardzo dokładnie. Nie zauważyłam, żeby cokolwiek pozostało na skórze twarzy po użyciu tego kosmetyku. Jednocześnie dzięki wielu substancjom nawilżającym, po umyciu twarzy skóra jest delikatna, gładka, aksamitna, nawilżona, odżywiona - po prostu chce się jej dotykać. ;-) Nie zaobserwowałam również, żeby ten kosmetyk mnie jakoś zapychał, czy powodował podrażnienia. Co to, to nie.
Zapach jest bardzo przyjemny, delikatny, nienachalny, charakterystyczny dla produktów z tej serii. ;-)
Opakowanie jest dosyć poręczne,
z tuby wyciska się odpowiednią ilość produktu. Producent zaleca aby
obficie nanieść ją na twarz, ale nie przesadzajmy z tym. Każdy dopasuje
do swoich potrze, ilość użytej emulsji do dokładnego oczyszczenia twarzy
;-)
Podsumowując, bardzo polecam tę emulsję. Stosunek ceny do jakości - istny obłęd. Kto nie ma - niech pędzi do Rossmanna, a kto ma - niech mu się dobrze jej używa. ;-)
Buziaki, A. xD
Tak się zastanawiam co w tej emulsji alterry oczyszcza? zerkając na skład zauważyłam że nie ma tam żadnego środka myjącego
OdpowiedzUsuńI jest do mycia czy do demakijażu bo tez nie sprecyzowali...
UsuńTo prawda. W tym produkcie brak typowych środków myjących. Należy jednak pamiętać, że powszechnie znana metoda OCM, czyli Oil Cleansing Method, polega na oczyszczaniu skóry olejami. Podstawowa mieszanka składa się z oleju rycynowego i oleju bazowego, którym mogą być olej z pestek winogron, oliwa z oliwek, czy olej słonecznikowy. I to właśnie on (Helianthus Annuus Seed Oil) występuję w składzie emulsji oczyszczającej Alterra. :-)
UsuńA preparat ten to emulsja oczyszczająca, a nie mleczko do demakijażu. Oto odpowiedź na drugie pytanie. ;-)
pierwszy raz się z nią spotykam, ale mam tyle preparatów do oczyszczania, że się wstrzymam :)
OdpowiedzUsuńTo nowość i mam nadzieję, że szybko nie zniknie. ;-)
Usuń