piątek, 14 marca 2014

Najel, mydło z Aleppo 24% oleju laurowego

Nie jestem maniaczka naturalnej pielęgnacji skóry, ale to nie znaczy, że od czasu do czasu nie sięgam po coś nie skażone "chemią". Tym razem w moje ręce wpadło mydło z Aleppo z 24% olejem laurowym. Jak się sprawdziło? Czytajcie dalej!
Na rynku dostępne są różne stężenia oleju laurowego w mydle. W zależności od tego czego potrzebuje wasza skóra wybiera się inne stężenie. Mi zależało na nawilżeniu, więc Pani w sklepie poleciła mi 24% stężenie. (na różnych stronach wyczytałam, że im większy % tym mydło działa mocniej) Kupowałam je na 100% spontanie, bez wcześniejszego obeznania w temacie, bez czytanie recenzji, dlatego zdałam się na wiedze Pani w sklepie. Na szczęście tym razem upiekło mi się i mydło sprawdza się u mnie rewelacyjnie!

Na początku wyglądało tak:
 Ogromna, nieporęczna kostka- 200g, więc postanowiłam ją przekroić. Było to nie lada wyzwanie, bo mydło jest twarde jak diabli, ale w końcu się udało. Niestety w trakcie procesu cięcia otrzymałam 4 kawałki, a nie 2 jak planowałam. I okazało się, że w środku jest zielone. :P (pierwotnie mydło całe jest zielone, ale w procesie wysychania zmienia kolor na brązowy)
Wracajmy do recenzji. 
CENA: ja zapłaciłam 26zł w nowo otwartym sklepie z kosmetykami tego typu w moim mieście. Wiem, że można je kupić nawet za 20zł w sklepach internetowych.
OPAKOWANIE: hmmm... brak? Otrzymujemy tylko kostkę mydła z kawałeczkiem papieru i to wszystko.
ZAPACH: no cóż... bywało lepiej. Mydło ma bardzo specyficzny, mdły zapach. Ja się do niego przyzwyczaiłam i już mi nie przeszkadza. 
DZIAŁANIE: nie wysusza skóry, co więcej nawilża ją! Posiada składniki antyseptyczne, łagodzące i ochronne. Wspomaga leczenie łuszczycy, trądziku, egzemy. Jest odpowiednie do każdego rodzaju skóry. Podobno można nim myć włosy, gdy mamy problem z łupieżem. Tego jeszcze nie przetestowałam, bo trochę się obawiam co moje włosy na to. Jednak z racji tego, że ostatnio nabawiłam się łupieżu nie omieszkam go użyć. Sama jestem ciekawa rezultatów!
MOJA OPINIA: zmywam makijaż płynem micelarnym i potem myję twarz tym mydłem przy pomocy gąbeczki. Zostawiam na parę sekund i potem zmywam. Twarz jest "czysto piszcząca". To tak jak z włosami, gdy dobrze oczyścicie je szamponem. Nie odczuwam ściągnięcia. Staram się również, aby 2 razy w tygodniu myć mydłem całe ciało. Ten zabieg działa zbawiennie na moje ramiona, gdzie borykam się z problemem rogowacenia okołomieszkowego. Mydło lekko się pieni co jest moim zdaniem dużym plusem. 
Opakowanie po oleju palmowym z Biochemia Urody.
SKŁAD: tylko 4 składniki. Olea europea, czyli olej z oliwki europejskiej, Laurus nobilis to wawrzyn szlachetny, wytwarza się z niego olej laurowy, następnie jest woda i Sodium Hydroxide, czyli wodorotlenek sodu, który reguluje pH.
Ta ogromna kostka starczy mi chyba już od końca życia. xD Jestem bardzo zadowolona z tego mydła. Uważam, że jest to dobre urozmaicenie mojej "chemicznej" pielęgnacji. 
Miałyście? Używałyście?
Hugs, P.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...