Pokazywanie postów oznaczonych etykietą brwi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą brwi. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 26 lipca 2015

Ulubieńcy lipca 2015

Jak ten czas szybko leci. Jeszcze przed chwilą był początek wakacji, a tymczasem już półmetek. Skoro lipiec dobiega końca, to czas podzielić się ulubieńcami. :-)


Na pierwszy ogień pójdzie pielęgnacja ciała. Przez długi czas królowało w tej kategorii masło do ciała z Bielendy z serii Awokado. Jednak w wakacje najbardziej liczy się wygoda i higiena. Mleczko nawilżające do skóry bardzo suchej z masłem shea, słodkim migdałem i olejkiem arganowym od Le Petit Marseillais spełnia oba kryteria. Smukłe opakowanie z pompką zmieści się w kosmetyczce a dodatkowo ułatwi aplikację. Nie trzeba niczego odkręcać, przekręcać, dlatego idealnie sprawdzi się np. na wakacjach na kempingu. 
Po nałożeniu na skórze nie pozostaje nieprzyjemny tłusty film. Mleczko dobrze się wchłania, a nawilżenie czuć nawet drugiego dnia. Zapach jest bardzo delikatny, kobiecy i nienachalny.
Cena: 15,99 zł / 250 ml (do 30.07. promocja w Rossmannie - 12,49 zł)



Masło kakaowe od Ziaji to dobra alternatywa dla mleczka od LPM. Nie nałożyłabym go na twarz, jak sugeruje producent, jednak jako balsam do ciała sprawuje się świetnie. Ma bardzo intensywny kakaowy zapach, a konsystencję trochę jak budyń. Szybko się wchłania, długo czuć nawilżenie
Cena: ok.10 zł




Konturówkę do brwi z Inglota nr 16 przedstawiałam Wam już w osobnym poście, dlatego nie będę się powtarzać. Zajrzyjcie tutaj.
Dodam tylko, że świetnie się spisuje w upalne dni, jest bardzo trwała i bardzo wydajna. Poniżej na zdjęciu możecie zobaczyć dwu tygodniowe zużycie. 
Cena: 37 zł




Seria naturalnych i długotrwałych pomadek Essence oferuje 5 odcieni nude. Ja zdecydowałam się na nr 03 - come naturally. Jest to chłodny odcień różu. Na ustach może wydawać się lekko fioletowawy. Nie podkreśla suchych skórek, ładnie kryje. Zjada się równomiernie. Jedyne czego nie lubię w pomadkach Essence, to zapach typowych babcinych pomadek... Blee.  
Cena: 9,99 zł 



Może to dziwny ulubieniec, ale potrafi uratować cały manicure. Klej do paznokci jest bowiem bardzo przydatny, nawet jeśli nie mamy do czynienia z tipsami. Donegal wpadł mi w ręce całkiem przypadkowo. Obok co prawda stało kilka innych klejów, ale akurat ten miał najkrótszy skład i najlepszą cenę. Na początku potraktowałam ten zakup, jako eksperyment. Ale po pierwszym razie wiedziałam, że to będzie mój paznokciowy KWC. Potrafi uratować każdy złamany paznokieć. Kolor różowy ma tylko w buteleczce, na paznokciach jest bezbarwny, wysycha bardzo szybko i skleja na amen. Trzeba uważnie się z nim obchodzić, bo można skleić nie tylko pęknięty paznokieć. ;-)
Cena: ok.7-8 zł



Ostatnio dość głośno o Invisibobble. Widziałam je kilka razy w Hebe i nawet miałam je już w koszyku, jednak ostatecznie zdecydowałam się na tańsze gumki od hh simonsen, które dostępne są w Rossmannie. Kosztują ok. 13zł, W opakowaniu są 3 gumki (na zdjęciu 2, ponieważ z trzeciej już korzystam). Są świetne. Mam dużo włosów, ale dosyć cienkich, tradycyjne gumki codziennie wyrywały mi garść włosów, dlatego byłam ciekawa, jak sprawdzą się sprężynki. Są bardzo elastyczne, nie wyrywają włosów, dodatkowo wchodzą w strukturę kucyka i dodatkowo go podtrzymują. Nie tworzą się żadne odgniecenia. Są super! :-)




Na koniec zostawiłam sobie perełkę. Pewnie nie zrozumiecie, czym się tak zachwycam, w końcu to tylko wzornik na lakiery. Tak... Ale nie jest zwyczajny. Miałam pełno wzorników typu słoneczko, jednak uważam, że sprawdzają się przy mniejszej ilości lakierów. Ale kiedy ma się ich ponad 250... Nieważne ile miałabym słoneczek, i tak zawsze mi coś nie pasowało. Kiedy zainwestowałam w lakiery hybrydowe i miałam ich 12 i mieściły się na jednym wzorniku, wszystko było ok. Jednak potem kolekcja zaczęła się rozrastać i znów czegoś mi brakowało. Na Allegro znalazłam wzornik, który ma wdzięczną nazwę: wzornik na kółku. :-D Oniemiałam. Wzornik na 48 lakierów. Który można modyfikować, zmieniać kolejność, wyciągać, dokładać. Ideał. Cena jednak nie do końca mi pasowała. dlatego rozejrzałam się na chińskich stronach i znalazłam ten sam wzornik w cenie 2,49 USD z darmową przesyłką. Nie mogłam go nie zamówić. Serdecznie polecam takie rozwiązanie. Jest mega użytkowe. I tanie. ;-)





Uff. I to tyle. Pora ochłonąć. Dajcie znać, co spodobało Wam się najbardziej, na co macie ochotę się skusić.
Napiszcie, jacy są Wasi ulubieńcy lipca. ;-)
Buziaki, A. xD 

poniedziałek, 13 lipca 2015

Inglot, konturówka do brwi w żelu AMC nr 16

Brwi to niewątpliwie bardzo ważny element naszej twarzy. Odpowiedni kształt i ich makijaż może zdziałać cuda. Coś o tym wiem. Gdybyście zobaczyły moje brwi dwa lata temu i teraz... Przeszły długą drogę, ale wciąż nad nimi pracuje. ;-)
Z wypiekami na twarzy przyglądałam się swatchom pomad do brwi Anastasia Beverly Hills. Niestety ich cena jest, jak dla mnie, zaporowa. Na szczęście mamy naszego dobrego, polskiego Inglota. Dlatego nie czekałam długo i tak oto mam konturówkę do brwi w żelu w odcieniu nr 16. Jeśli jesteście ciekawi, co o niej myślę i czy warto ją kupić, to zapraszam. ;-)


Gdy tylko pojawiła się informacja, że Inglot wprowadził na rynek nowy produkt do brwi, nie mogłam się doczekać co to takiego. Po przejrzeniu recenzji od Aliny, Dressedinmint i Maxineczki, wiedziałam, że ten produkt musi być mój. W podjęciu decyzji pomógł mi również fakt, że dotychczas używana przeze mnie kredka do brwi z Catrice była na wykończeniu. 
Dobór koloru przez Internet to nie lada wyzwanie, ale po kilkukrotnym przyjrzeniu się swatchom, stawiałam właśnie na 16. Pani w Inglocie również zaproponowała mi ten kolor. Z ciekawości przetestowałam na miejscu jeszcze kilka innych kolorów, ale bez wątpienia "16" była strzałem w dziesiątkę.


 
Sam produkt zamknięty jest w maleńkim opakowaniu, które jest bardzo lekkie, ponieważ jest plastikowe. Nie jest w żadnym razie tandetne, ale klasyczne i minimalistyczne. Po odkręceniu słoiczka konturówka dodatkowo zabezpieczona jest folią, dlatego mamy pewność, że produkt jest świeży, nietykany.
Za 2 g produktu płacimy 37 zł. Do wyboru mamy aż 12 odcieni.



 "16" jest brązem, który mi najłatwiej przyrównać do mlecznej czekolady. Mimo, że w słoiczku i na ręce wydaje się być lekko chłodnawy, to przy jego lekkim roztarciu raczej wpada w ciepłe tony. Po nałożeniu na skórę zasycha, przez co jest na sucho nie do ruszenia. Demakijaż jest prosty, wystarczy wacik z płynem micelarnym. 
Efekt jaki nią uzyskamy zależy do naszych indywidualnych preferencji. Nadaje się do całościowego wypełnienia brwi, jak i rysowania włosek po włosku (potrzebny jest tylko precyzyjny pędzelek). 
W konsystencji jest płynna czekolada, ale do wykonania makijażu brwi potrzeba jej naprawdę niewiele.


Jestem bardzo zadowolona z tego zakupu. Cena jest adekwatna do jakości. Polecam udać się na stoisko Inglota i albo poprosić o pomalowanie brwi, albo możecie zrobić tak jak ja, czyli przyjść na stoisko Inglota ze swatchami produktów, które używacie na co dzień i dobrać najbardziej podobny do nich odcień konturówki.

Dajcie znać, czy lubicie taką formę podkreślania brwi, czy jednak preferujecie cienie lub kredki. A może stawiacie na naturalność albo hennę?
Buziaki, A. xD

piątek, 18 października 2013

Eyebrows


Każda z nas szuka kosmetyków idealnych dla siebie. Podkład nie może być za ciemny, powinien zakrywać to co zbędne i nadawać skórze zdrowy blask. Do makijażu oka staramy się używać cieni, które mają dobrą pigmentację i wytrzymają na oku cały dzień. Jednak, aby cały makijaż miał sens i żeby wyglądał schudnie, musimy pamiętać o naszych brwiach. 
Co zrobić, by nadać im odpowiedni kształt i uzupełnić kilka brakujących włosków? 

Oto 2 produkty firmy CATRICE, które sprawia, że nasze brwi będą takie jakie być powinny :-)


Pierwszym z nich jest CATRICE Eyebrow Set. W skład tego zestawu do brwi wchodzą: 
2 cienie do brwi, pęsetka, pędzelek i szczoteczka. Opakowanie zawiera również małe lusterko, które może przydać się w czasie podróży. 
CENA: 16,99 zł/ 4g


Cienie mają 2 odcienie: 
pierwszy - jasny, szarobrązowy, idealny dla dziewczyn, które nie wymagają dorysowywania włosków, a jedynie podkreślenia kształtu. 
drugi - ciemniejszy, chłodny brąz, dobrze zagęszcza brwi i uzupełnia ewentualne braki włosków.

Te cienie do brwi są moimi ulubionymi. Niestety kiedy tylko skończyło mi się poprzednie opakowanie, na nic zdały się próby zakupu nowego. Nigdzie nie mogłam go dostać, aż do wczoraj. Kiedy tylko zobaczyłam, że jest w szafie Catrice, nie zastanawiałam się tylko go wzięłam i poleciałam do kasy :-) 
Cienie utrzymują się w nienaruszonym stanie cały dzień, nie przemieszczają się poza brwi, nie blakną... Są idealne, wg mnie oczywiście :-)


Mini pęseta jest dosyć poręczna, jak na swój rozmiar i dosyć łatwo się nią operuje. Chwyta nawet najmniejsze włoski. A pędzelek mimo, że malutki, to bardzo precyzyjny. Jeśli nie mamy pod ręką żadnego innego pędzla do brwi ten w zupełności wystarczy, by zrobić dokładny makijaż brwi. 
Myślę, że jeśli nie chcemy zabierać ze sobą w krótką podróż zbędnych pędzli i innych przyborów, ten set do brwi w zupełności wystarczy, by nie martwić się o to, jak będą wyglądały nasze brwi. :-)


Drugim produktem jest Catrice EYEBROW STYLIST, czyli po prostu kredka do brwi. Ja mam kolor 020 Date With Ash-ton. Oprócz kredki, na drugim końcu jest szczoteczka, którą wyczesujemy nadmiar produktu i układamy włoski. 
CENA: ok. 10zł / 1,6g


Kredka jest twarda, woskowa i w kolorze ciepłego brązu (!). Precyzyjnie nadaje kształt brwiom, ale u mnie nie sprawdza się tak dobrze, jak cienie. Mam ciemną oprawę oka, więc potrzebuje odcieni chłodnych. Mimo, że ze wszystkich dostępnych kolorów ten jest najmniej rudy, po aplikacji u mnie się nieco odznacza. Ale mam na niego sposób. Kredkę nakładam przy dolnej linii brwi a następnie uzupełniam brakujące fragmenty i porządnie wyczesuję brwi. Aby "ochłodzić" ten kolor dokładam jasnego cienia z powyższego zestawu do brwi i gotowe. Mało, że mam nadany kształt i wypełnione luki, to dzięki woskowemu wykończeniu kredki brwi trzymają się tam gdzie powinny, przez co ich makijaż jest długotrwały. 

Od lewej: ciemny cień, jasny cień, kredka
Tutaj doskonale widać różnice w tonacjach cieni i kredki
Uwielbiam podkreślać swoje brwi i ciemniejszy cień z zestawu od Catrice jak do tej pory sprawuje się u mnie najlepiej. Kredkę zużyję, ale raczej jej nie zakupię ponownie. 

I to tyle. Chciałabym spróbować jeszcze jakiegoś żelu do brwi, ale nie wiem, na który się zdecydować. Jeśli możecie mi jakiś polecić, to chętnie skorzystam. :-) I koniecznie dajcie znać, jak Wy podkreślacie swoje brwi.
Buziaki. A. :-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...