piątek, 28 czerwca 2013

Fizjologiczna pianka oczyszczająca- La Roche- Posay RECENZJA


Czy Wy też tak macie, że podczas zakupów na Allegro przeglądacie wzdłuż i wszerz „Wszystkie przedmioty sprzedającego” i zawsze znajdzie się coś co warto dodatkowo wrzucić do koszyka? No, bo przecież i tak już płace za przesyłkę, wiec grzech nie kupić. :) 

Takim sposobem wpadła w moje ręce fizjologiczna pianka oczyszczająca La Roche- Posay. 50ml za 7,5 PLN, Allegro. KLIK


 
Mam skórę naczyniową na policzkach, tłustą w strefie T z tendencją do zaskórników i wyprysków. Pianka przeznaczona jest do skóry wrażliwej, wiec pomyśleć można, ze nie powinna robić krzywdy, a jednak…
  • ZAPACH: Fenomenalny, bardzo świeży, dość intensywny. Trochę przypomina mi perfumy Elizabeth Arden Geen Tea.
  • KONSYSTENCJA: Leciutka pianka, z która wspaniale pracuje się na buzi. 

  • DZIAŁANIE: Producent deklaruje, ze produkt usunie nam makijaż. Z tym zgadzam się, tylko w 50%. Z lekkimi podkładam, czy kremami BB radzi sobie dobrze, natomiast nie daje rady, gdy na mojej twarzy jest Dermacol, który jest podkładem gęstym, ciężkim, bardzo dobrze kryjącym. Co gorsza po każdym zastosowaniu pianki, skóra mojej twarzy jest bardzo nieprzyjemnie ściągnięta, aż krzyczy, aby nałożyć krem. Musze przyznać, że nigdy nie miałam z tym większego problemu.
  • WYDAJNOŚĆ: Ja używam 2 pompek na cała twarz i jest to wystarczająca ilość. Nie zauważyłam również, aby ilość produkty dramatycznie malała. :)  

  • CENA: 150ml za +/- 50zł dostępne w aptekach.
  • MOJA OPINIA: Na pewno nie kupię tej pianki ponownie. Produkt za 50zł, który robi krzywdę mojej skórze nie zasługuję na miejsce w mojej łazience. Ogromny plus za opakowanie z pompką i konsystencje pianki <3, ale niestety u mnie działanie na duży minus.  Dobrze, ze nie skusiłam się na pełnowymiarowy produkt, tyko na jego mini wersję. 3/5

Hugs, P. xD

środa, 26 czerwca 2013

Sunscreens

Dzisiaj trochę teorii oraz krótka recenzja wybranych przeze mnie produktów. Ze względu, że mamy już lato, dobrze byłoby wiedzieć jak chronić naszą skórę przed szkodliwym działaniem promieniowania słonecznego.

Zacznijmy od tego, że w produktach promieniochronnych stosuje się dwa rodzaje filtrów: fizyczne (mineralne) i chemiczne.

Filtry fizyczne w swym działaniu cechują się odbijaniem promieni słonecznych. Tym samym tworzą jakby lustrzaną powłokę na skórze, która nie pozwala na przeniknięcie promieni słonecznych w głąb skóry. Są to preparaty, które bielą skórę i pozostawiają na niej tłusty film, jednak są w pełni bezpieczne, ponieważ nie przenikają do wnętrza skóry, nie są podatne na destabilizację. Niestety filtry mineralne dość słabo chronią przed promieniowaniem UVA. 

Najbardziej popularne to dwutlenek tytanu, tlenek cynku a także mika, kaolin i talk.



Filtry chemiczne to takie substancje, które absorbują, czyli pochłaniają promieniowanie słoneczne. Z punktu widzenia kosmetycznego są łatwiejsze w stosowaniu, ponieważ nie bielą skóry, a po ich aplikacji skóra się nie błyszczy. 
W przeciwieństwie do filtrów fizycznych, mogą głębiej penetrować w głąb naskórka. Szybko się destabilizują, dodatkowo destabilizację filtrów chemicznych przyspiesza m.in. kąpiel w słonej wodzie, dlatego tak ważne jest ponowne nakładanie kremu z filtrem chemicznym po kąpieli w morzu.

Obecnie w kosmetykach stosuje się mieszanki filtrów fizycznych i chemicznych. Wszyscy producenci tego typu kosmetyków dążą do tego, by uzyskać kompromis pomiędzy skutecznością a dobrymi właściwościami kosmetycznymi.

Dziś porównam dwa produkty z ochroną przeciwsłoneczną. 



Pierwszy z nich to La Roche-Pasay Anthelios XL SPF 50+ (UVB) PPD 31(UVA) żel-krem do twarzy suchy w dotyku (info), a drugi to Vichy Capital Soleil SPF 50 matująca emulsja do twarzy (info).

W składzie obu produktów znajdziemy różne substancje promieniochronne, poniżej zestawienie, które z nich są filtrami chemicznymi, a które fizycznymi.

La Roche-Pasay Anthelios XL
SPF 50+ (UVB) PPD 31 (UVA)
żel-krem do twarzy suchy w dotyku 


  • Homosalate – filtr chemiczny UVB                                           
  • Etylhexyl Salicylate – filtr chemiczny UVB    
  • Etylhexyl Triazone – filtr chemiczny UVB
  • Drometriazole Trisiloxane – Mexoryl XL znakomity filtr chemiczny UVA/UVB, fotostabilny, patent koncernu L`oreal
  • Bis Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine – Tinosorb S- jeden z najlepszych filtrów chemicznych, chroni zarówno przed UVB jak i UVA, fotostabilny
  • Butyl Methoxydibenzoylmethane – Parsol 1789 – filtr UVA, niefotostabilny
  • Octocrylene – filtr chemiczny UVA i UVB, fotostabilny, dodatkowo stabilizuje inne filtry
  • Terephalidene Dicamphor Sulfonic Acid – Mexoryl SX filtr chemiczny UVA/UVB, fotostabilny, patent koncernu L`oreal
  • Titanium Dioxide – filtr mineralny UVA/UVB, fotostabilny             





Vichy Capital Soleil  
SPF 50 (UVB) PPD 17 (UVA)
matująca emulsja do twarzy

  • Homosalate – filtr chemiczny UVB                                       
  • Etylhexyl Salicylate – filtr chemiczny UVB,
  • Etylhexyl Triazone – filtr chemiczny UVB
  • Drometriazole Trisiloxane – Mexoryl XL  znakomity filtr chemiczny UVA/UVB, fotostabilny, patent koncernu L`oreal
  • Bis Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine – Tinosorb S- jeden z najlepszych filtrów chemicznych, chroni  przed UVB/UVA, fotostabilny
  • Butyl Methoxydibenzoylmethane – Parsol 1789 - filtr UVA, niefotostabilny
  • Octocrylene – filtr chemiczny UVA/UVB, fotostabilny, dodatkowo stabilizuje inne filtry
  • Terephalidene Dicamphor Sulfonic Acid – Mexoryl SX –  filtr chemiczny UVA/UVB, fotostabilny, patent koncernu L`oreal
  • Titanium Dioxide – filtr mineralny UVA/UVB, fotostabilny





Jak widać składy obu produktów są niemal identyczne. Niewielkie różnice jednak działają na niekorzyść Antheliosa.

Jeśli chodzi o moje odczucia podczas stosowania obu produktów, to wygląda to następująco.

Miałam bardzo duże oczekiwania, co do Antheliosa XL, ponieważ stosowałam go, gdy skóra na mojej twarzy przechodziła kurację dermatologiczną, więc zależało mi na bardzo wysokiej ochronie przeciwsłonecznej, ale równocześnie nie mogłam zrezygnować z makijażu, więc chciałam, by krem ten nie przeszkadzał mi w jego nakładaniu i noszeniu w ciągu dnia. Jeśli chodzi o rozprowadzanie go na twarzy, na początku nie było źle, ale z każdym kolejnym ruchem stawał on się bardziej ‘tępy’. Ciężko było go dobrze rozprowadzić, trochę bielił skórę, ale po pewnej chwili dobrze wchłaniał się w skórę. Jeśli chodzi o makijaż nie było z nim żadnego problemu. Miałam nawet wrażenie, że nieco przedłużył jego trwałość.

Gdy wykończyłam swoją próbkę z La Roche-Posay potrzebowałam kontynuacji wysokiej ochrony przeciwsłonecznej, długo szukałam czegoś godnego uwagi i w końcu padło na krem matujący z Vichy. I tym razem moje oczekiwania były ogromne. Vichy jednak się sprawdził i nadal sprawdza. Doskonale się go nakłada, na początku można dostrzec niewielki biały film na skórze, ale po kilku sekundach wchłania się bez pozostawiania nieprzyjemnej białej poświaty. Dobrze matuje, makijaż na nim bardzo długo się trzyma. Ja mam cerę mieszaną, bardzo świecę się na nosie w ciągu dnia. Po zastosowaniu kremu z Vichy makijaż nie spływa, trzyma się tam, gdzie powinien.

Przy następnych zakupach, jeśli nie skusi mnie żaden inny krem do twarzy z wysoką ochroną przeciwsłoneczną, na pewno ponownie kupię krem matujący z Vichy

Napiszcie, jakie Wy filtry stosujecie, może skuszę na przetestowanie czegoś nowego.

Buziaki, A.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Chłopaki od make-up’u – ulubione pędzle.


Spotykam się z nimi prawie codziennie, od 5 lat, oko w oko. :)  Niezastąpieni, wspaniali, delikatni – Panie i Panowie oto moje pędzle. 


Nie wyobrażam już sobie porannego makijażu bez pędzli. Z nimi wszytko jest łatwiejsze i szybsze. Nie skupiam się na jednej firmie, swój ulubiony zestaw skompletowałam z pędzli Hakuro, Ecotools, Inglot i taniutkiego zestawu z Allegro.

  • Najczęściej używany jest białasek Hakuro H79. Wykorzystywany jest dosłownie do wszystkiego: aplikacji bazowego cienia, rozświetlacza pod łuk brwiowy, czy rozcierania…
  • Spiralka z taniego zestawu z Allegro pomaga przy ujarzmianiu brwi.
  • Dzięki kuleczce  Hakuro H78, którą nakładam ciemny cień w załamanie powieki moje oczy po pierwsze  wyglądają na większe, a po drugie mniej widać opadająca powiekę.
  • Skośne pędzelki Hakuro H85 oraz pędzel no name z osiedlowej drogerii (chyba z firmy Donegal) wykorzystywane są do robienia kreski na górnej powiecie zarówno żelowym eyelinerem, jak i cieniami. Oprócz tego tanioszka z Allegro pomaga mi przy nakładaniu henny na brwi.
  • Inglot 6SS kiedyś był pędzlem od rozcierania. Teraz wyśmienicie się sprawdza do aplikacji korektora pod oczy. Hakuro H77 przejął jego dawną robotę.
  • Reszta, czyli tzw. kocie języczki najczęściej pomagają przy zwykłym nakładaniu cienia.



  • Hakuro H54 i H50 to chłopaki od podkładu .H54 używany jest do podkładów bardziej gęstych. Jego zbite włosie idealnie się do nich sprawdza.  H50 to facet od fluidów bardziej płynnych, lżejszych.
  • Większy pędzel z mojej rodzinki Ecotools zastąpił Hakuro H55, obydwaj są wykorzystywani do nakładania pudru. Z tymże Ecotools bardziej mi teraz odpowiada, może to zasługa miękkości włosia pędzli tej firmy, może po prostu moje widzimisię. Mniejszy EcoTools pomaga mi przy nakładaniu rozświetlacza.
  • Czarna kulka to Hakuro H13 i chociaż gubi włosie to i tak jest najlepszy, jeżeli chodzi o konturowanie twarzy bronzerem lub nakładanie różu.



To była moja
mała drużyna, która pomaga mi w codziennym makijażu.  
A Wy, używacie pędzli, czy wolicie nakładać produkty palcami? Inwestujecie w całe zestawy, a może sami, tak jak ja komponujecie swoje własne? 


Pędzle Hakuro zakupione na-http://makeupbox.pl/hakuro?p=3

Ecotools- Rossman 

Hugs, P.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...