Dzisiaj trochę teorii oraz krótka recenzja wybranych przeze mnie
produktów. Ze względu, że mamy już lato, dobrze byłoby wiedzieć jak chronić
naszą skórę przed szkodliwym działaniem promieniowania słonecznego.
Zacznijmy od tego, że w produktach promieniochronnych stosuje się dwa rodzaje filtrów: fizyczne (mineralne) i
chemiczne.
Filtry fizyczne w swym działaniu cechują się odbijaniem promieni
słonecznych. Tym samym tworzą jakby lustrzaną powłokę na skórze, która nie
pozwala na przeniknięcie promieni słonecznych w głąb skóry. Są to preparaty,
które bielą skórę i pozostawiają na niej tłusty film, jednak są w pełni
bezpieczne, ponieważ nie przenikają do wnętrza skóry, nie są podatne na
destabilizację. Niestety filtry mineralne dość słabo chronią przed
promieniowaniem UVA.
Najbardziej popularne to dwutlenek tytanu, tlenek cynku a
także mika, kaolin i talk.
Filtry chemiczne to takie substancje, które absorbują, czyli
pochłaniają promieniowanie słoneczne. Z punktu widzenia kosmetycznego są
łatwiejsze w stosowaniu, ponieważ nie bielą skóry, a po ich aplikacji skóra się
nie błyszczy.
W przeciwieństwie do filtrów fizycznych, mogą głębiej penetrować w
głąb naskórka. Szybko się destabilizują, dodatkowo destabilizację filtrów
chemicznych przyspiesza m.in. kąpiel w słonej wodzie, dlatego tak ważne jest
ponowne nakładanie kremu z filtrem chemicznym po kąpieli w morzu.
Obecnie
w kosmetykach stosuje się mieszanki filtrów fizycznych i chemicznych. Wszyscy
producenci tego typu kosmetyków dążą do tego, by uzyskać kompromis pomiędzy
skutecznością a dobrymi właściwościami kosmetycznymi.
Dziś
porównam dwa produkty z ochroną przeciwsłoneczną.
Pierwszy z nich to La Roche-Pasay
Anthelios XL SPF 50+ (UVB) PPD 31(UVA) żel-krem do twarzy
suchy w dotyku (info), a drugi to Vichy Capital
Soleil SPF 50 matująca emulsja do twarzy
(info).
W składzie obu produktów znajdziemy różne
substancje promieniochronne, poniżej zestawienie, które z nich są filtrami chemicznymi,
a które fizycznymi.
La Roche-Pasay Anthelios XL
SPF 50+ (UVB) PPD 31 (UVA)
żel-krem do twarzy suchy w dotyku
- Homosalate – filtr chemiczny UVB
- Etylhexyl Salicylate – filtr
chemiczny UVB
- Etylhexyl Triazone – filtr chemiczny UVB
- Drometriazole Trisiloxane – Mexoryl XL – znakomity filtr chemiczny UVA/UVB, fotostabilny,
patent koncernu L`oreal
- Bis Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine – Tinosorb S- jeden z najlepszych filtrów chemicznych,
chroni zarówno przed UVB jak i UVA, fotostabilny
- Butyl Methoxydibenzoylmethane – Parsol 1789 – filtr UVA, niefotostabilny
- Octocrylene – filtr
chemiczny UVA i UVB, fotostabilny, dodatkowo stabilizuje inne filtry
- Terephalidene Dicamphor Sulfonic Acid – Mexoryl SX – filtr
chemiczny UVA/UVB, fotostabilny, patent koncernu L`oreal
- Titanium Dioxide – filtr
mineralny UVA/UVB, fotostabilny
SPF 50 (UVB) PPD 17 (UVA)
matująca emulsja do twarzy
- Homosalate – filtr chemiczny UVB
- Etylhexyl Salicylate – filtr chemiczny UVB,
- Etylhexyl Triazone –
filtr chemiczny UVB
- Drometriazole Trisiloxane – Mexoryl
XL – znakomity filtr chemiczny UVA/UVB, fotostabilny,
patent koncernu L`oreal
- Bis Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine – Tinosorb S- jeden z najlepszych filtrów chemicznych,
chroni przed UVB/UVA, fotostabilny
- Butyl Methoxydibenzoylmethane – Parsol 1789 - filtr UVA, niefotostabilny
- Octocrylene – filtr chemiczny UVA/UVB, fotostabilny, dodatkowo
stabilizuje inne filtry
- Terephalidene Dicamphor Sulfonic Acid – Mexoryl SX – filtr chemiczny UVA/UVB, fotostabilny,
patent koncernu L`oreal
- Titanium Dioxide – filtr mineralny UVA/UVB, fotostabilny
Jak widać składy obu produktów są niemal identyczne. Niewielkie różnice
jednak działają na niekorzyść Antheliosa.
Jeśli chodzi o moje odczucia podczas stosowania obu produktów, to
wygląda to następująco.
Miałam bardzo duże oczekiwania, co do Antheliosa XL, ponieważ stosowałam
go, gdy skóra na mojej twarzy przechodziła kurację dermatologiczną, więc
zależało mi na bardzo wysokiej ochronie przeciwsłonecznej, ale równocześnie nie
mogłam zrezygnować z makijażu, więc chciałam, by krem ten nie przeszkadzał mi w
jego nakładaniu i noszeniu w ciągu dnia. Jeśli chodzi o rozprowadzanie go na
twarzy, na początku nie było źle, ale z każdym kolejnym ruchem stawał on się
bardziej ‘tępy’. Ciężko było go dobrze rozprowadzić, trochę bielił skórę, ale
po pewnej chwili dobrze wchłaniał się w skórę. Jeśli chodzi o makijaż nie było
z nim żadnego problemu. Miałam nawet wrażenie, że nieco przedłużył jego trwałość.
Gdy wykończyłam swoją próbkę z La Roche-Posay potrzebowałam kontynuacji wysokiej ochrony
przeciwsłonecznej, długo szukałam czegoś godnego uwagi i w końcu padło na krem
matujący z Vichy. I tym razem moje oczekiwania były ogromne. Vichy jednak się sprawdził
i nadal sprawdza. Doskonale się go nakłada, na początku można dostrzec niewielki biały film na skórze, ale po kilku sekundach wchłania się bez
pozostawiania nieprzyjemnej białej poświaty. Dobrze matuje, makijaż na nim
bardzo długo się trzyma. Ja mam cerę mieszaną, bardzo świecę się na nosie w
ciągu dnia. Po zastosowaniu kremu z Vichy makijaż nie spływa, trzyma się tam, gdzie powinien.
Przy następnych zakupach, jeśli nie skusi mnie żaden inny krem do twarzy
z wysoką ochroną przeciwsłoneczną, na pewno ponownie kupię krem matujący z
Vichy.
Napiszcie, jakie Wy filtry stosujecie, może skuszę na przetestowanie
czegoś nowego.
Buziaki, A.