Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kosmetyk naturalny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kosmetyk naturalny. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 15 listopada 2015

Lavera, emulsja oczyszczająca 2w1

Dzisiejszy wpis będzie szybki, bo i kosmetyk jest prosty w swojej formie i działaniu. Zapraszam na recenzję emulsji oczyszczającej 2w1 z Lavera.
Nie wyobrażam sobie porannej pielęgnacji bez produktu tego typu. Mleczko o dosyć gęstej kremowej konsystencji wspaniale spisuje się do oczyszczania skóry twarzy z resztek nocnej pielęgnacji. No właśnie, oczyszcza, ale nie wysusza i nie pozostawia skóry nieprzyjemnie ściągniętej. Dla mnie jest to bardzo ważne szczególnie teraz, gdy nadeszły chłodniejsze dni. Zauważyłam również zależność, że jeżeli zbytnio wysuszę cerę różnymi preparatami to wydziela ona znacznie więcej sebum niż normalnie, a co za tym idzie makijaż znacznie krócej utrzymuje się na twarzy. Także nie ma co katować naszych tłustych czy też mieszanych skór silnie wysuszającymi preparatami. Czasami lekiem na całe zło okazuje się zafundowanie jej "spotkania" z olejkami czy delikatnie myjącymi emulsjami.
Zapach tego produktu nie jest szczególnie powalający- lekko słodki, budyniowy. Szału nie ma, ale zawsze mogło być gorzej :) 

Cena: ok 25zł/ 125ml dostępny w sklepach internetowych lub w sklepach z chemią niemiecką.

Skład: sporo tu składników pochodzenia roślinnego. Producent deklaruje również, że te wszystkie roślinne ekstrakty pochodzą z certyfikowanych, organicznych upraw.
Musze przyznać, że o ile bardzo lubię ten produkt, to chyba nie aż tak, żeby specjalnie zamawiać go z zagranicy. Z przyjemnością zużyje go do ostatniej kropli, ale potem zaopatrze się coś dostępnego u nas w Polsce. 

A Wy czym oczyszczacie skórę z rana? 
Hugs, P. :)

niedziela, 18 października 2015

Schmidt's, dezodorant z bergamotką i limonką

Jeszcze parę lat temu zupełnie nie zwracałam uwagi na to czy kosmetyk ma krótki, naturalny, skład i czy jest testowany na zwierzętach. Przez ostatnie miesiące w tej kwestii wiele się zmieniło i staram się kupować kosmetyki, które nie tylko dobrze działają, ale i są przyjazne środowisku. 
Dezodorant Schmidt's to mój pierwszy naturalny kosmetyk tego typu. Zakupiłam go pod wpływem wielu pozytywnych recenzji dziewczyn na YouTube i nie zawiodłam się!
Skład: Butyrospermum parkii (masło shea), Sodium bicarbonate (soda oczyszczona), Maranta arundinacea powder (mączka skrobiowa z Maranty trzcinowej- arrowroot), Theobroma cacao seed butter (masło z kakaowca), Citrus bergamia essential oil (olejek eteryczny z bergamotki), Citrus aurantifolia essential oil (olejek eteryczny z limonki), Tocopherol (witamina E), Humulus lupulus extract (wyciąg z chmielu zwyczajnego).
Cena: ok 50zł za 56,7g
Zacznę od minusów. Sposób aplikacji nie należy do najprzyjemniejszych. Gęstą pastę należy wyskrobać ze szklanego słoiczka specjalną plastikową szpachelką (nie wiem jak to inaczej nazwać), a następnie rozsmarować w dłoniach i wetrzeć w skórę pod pachami. Latem dezodorant bez problemu rozprowadzał się w ciepłych dłoniach, jednak teraz, gdy przyszłe chłodniejsze dni i mam zimne ręce to muszę się trochę namęczyć, żeby go rozetrzeć. Minusem jest też to, że lubi się kruszyć.
Działanie: co tu dużo mówić... dezodorant jest na prawdę świetny! Chroni przed przykrym zapachem przez cały dzień, skóra zdecydowanie mniej się poci, nie brudzi ubrań, nie zbiera się w załamaniach pod pachami. Fenomenalnie pachnie- cytrusowo, świeżo, ale nie nachalnie. Wydajność też nie jest najgorsza.
Przeboleje tą nie do końca miłą aplikacje i w przyszłość skuszę się na kolejny słoiczek tego cuda.

Dla wszystkich jeszcze nie zdecydowanych, polecam serdecznie ten produkt. U mnie sprawdza się fenomenalnie.
Hugs, P. :) 

piątek, 14 marca 2014

Najel, mydło z Aleppo 24% oleju laurowego

Nie jestem maniaczka naturalnej pielęgnacji skóry, ale to nie znaczy, że od czasu do czasu nie sięgam po coś nie skażone "chemią". Tym razem w moje ręce wpadło mydło z Aleppo z 24% olejem laurowym. Jak się sprawdziło? Czytajcie dalej!
Na rynku dostępne są różne stężenia oleju laurowego w mydle. W zależności od tego czego potrzebuje wasza skóra wybiera się inne stężenie. Mi zależało na nawilżeniu, więc Pani w sklepie poleciła mi 24% stężenie. (na różnych stronach wyczytałam, że im większy % tym mydło działa mocniej) Kupowałam je na 100% spontanie, bez wcześniejszego obeznania w temacie, bez czytanie recenzji, dlatego zdałam się na wiedze Pani w sklepie. Na szczęście tym razem upiekło mi się i mydło sprawdza się u mnie rewelacyjnie!

Na początku wyglądało tak:
 Ogromna, nieporęczna kostka- 200g, więc postanowiłam ją przekroić. Było to nie lada wyzwanie, bo mydło jest twarde jak diabli, ale w końcu się udało. Niestety w trakcie procesu cięcia otrzymałam 4 kawałki, a nie 2 jak planowałam. I okazało się, że w środku jest zielone. :P (pierwotnie mydło całe jest zielone, ale w procesie wysychania zmienia kolor na brązowy)
Wracajmy do recenzji. 
CENA: ja zapłaciłam 26zł w nowo otwartym sklepie z kosmetykami tego typu w moim mieście. Wiem, że można je kupić nawet za 20zł w sklepach internetowych.
OPAKOWANIE: hmmm... brak? Otrzymujemy tylko kostkę mydła z kawałeczkiem papieru i to wszystko.
ZAPACH: no cóż... bywało lepiej. Mydło ma bardzo specyficzny, mdły zapach. Ja się do niego przyzwyczaiłam i już mi nie przeszkadza. 
DZIAŁANIE: nie wysusza skóry, co więcej nawilża ją! Posiada składniki antyseptyczne, łagodzące i ochronne. Wspomaga leczenie łuszczycy, trądziku, egzemy. Jest odpowiednie do każdego rodzaju skóry. Podobno można nim myć włosy, gdy mamy problem z łupieżem. Tego jeszcze nie przetestowałam, bo trochę się obawiam co moje włosy na to. Jednak z racji tego, że ostatnio nabawiłam się łupieżu nie omieszkam go użyć. Sama jestem ciekawa rezultatów!
MOJA OPINIA: zmywam makijaż płynem micelarnym i potem myję twarz tym mydłem przy pomocy gąbeczki. Zostawiam na parę sekund i potem zmywam. Twarz jest "czysto piszcząca". To tak jak z włosami, gdy dobrze oczyścicie je szamponem. Nie odczuwam ściągnięcia. Staram się również, aby 2 razy w tygodniu myć mydłem całe ciało. Ten zabieg działa zbawiennie na moje ramiona, gdzie borykam się z problemem rogowacenia okołomieszkowego. Mydło lekko się pieni co jest moim zdaniem dużym plusem. 
Opakowanie po oleju palmowym z Biochemia Urody.
SKŁAD: tylko 4 składniki. Olea europea, czyli olej z oliwki europejskiej, Laurus nobilis to wawrzyn szlachetny, wytwarza się z niego olej laurowy, następnie jest woda i Sodium Hydroxide, czyli wodorotlenek sodu, który reguluje pH.
Ta ogromna kostka starczy mi chyba już od końca życia. xD Jestem bardzo zadowolona z tego mydła. Uważam, że jest to dobre urozmaicenie mojej "chemicznej" pielęgnacji. 
Miałyście? Używałyście?
Hugs, P.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...