Dużo słyszałam o firmie BingoSpa, ale nigdy nie miałam okazji kupić ich produktów. Będąc z wizytą u A. :* oczywiście musiałyśmy zajrzeć do paru drogerii. W jednej z nich skusiłam się na maskę błotną do twarzy z zieloną glinką BingoSpa. Czy się sprawdziła? Czytajcie dalej!
Maski używam regularnie od 2 tygodni, co drugi dzień. Muszę przyznać, ze jestem w szoku, że nie poddałam się i jestem systematyczna. Chęć napisania dla Was recenzji była silniejsza od mojego lenistwa. Yeahhh xD
![]() |
OPIS PRODUCENTA |
![]() |
SKŁAD |
SKŁAD: woda, błoto z Morza Martwego, Cetearyl Alcohol (emolient. Jeśli jest stosowany na skórę w stanie czystym,
może być komedogenny, czyli sprzyjać powstawaniu zaskórników), Ceteareth- 20 (substancja myjąca usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry i włosów), Cetyl Alcohol (ma takie samo działanie jak Cetearyl Alcohol), Francuska glinka zielona (posiada
silne właściwości odłuszczające, matujące, oczyszczające i lekko
złuszczające skórę. Działa przeciwzapalne, przyśpiesza gojenie skóry), Citric Acid (substancja należy do alfahydroksykwasów wykazuje działanie
keratolityczne, czyli złuszczające, dzięki czemu usuwa przebarwienia i
rozjaśnia skórę), DMDM- Hydantoin, Mehtyl Paraben, Ethyl Paraben, Butylhydroxitoluen (substancje konserwujące).
KONSYSTENCJA: maska ma konsystencje budyniu. Dobrze rozprowadza się na skórze.
CENA: 13zł za 150g produktu.
ZAPACH: charakterystyczny dla glinek, ziemisty, błotny. Po nałożeniu na skórę ledwo wyczuwalny.
MOJA OPINIA: W tym produkcie bardzo denerwują mnie emolienty- Cetearyl Alcohol oraz Cetyl Alcohol, które sprawiają, że zawsze po użyciu maski mam wrażenie źle umytej skóry. Zazwyczaj gdy używam glinek, skóra jest matowa, dobrze oczyszczona, przy tej masce nie ma niestety takiego uczucia. Po dwóch tygodniach stosowania nie zaobserwowałam ogromnych zmian w kondycji skóry. Maska nie zdziałała cudów, ale krzywdy też mi nie wyrządziła.
Nie jestem pewna czy to widzicie, ale w masce jest sporo małych, białych drobinek. Cokolwiek to jest, nie podoba mi się. Mam wrażenie, że jakiś składnik został źle wymieszany i maska nie dokońca działa jak powinna.
Do tej maski na pewno nie powrócę. Moja ulubiona Queen Helene Mint Julep Masque właśnie się kończy i miałam nadzieje, że ta z BingoSpa ją zastapi. Niestety tak się nie stało. Poszukiwania godnego zastępcy Queen Helene trwają nadal!
A może Wy polecicie mi jakąś dobrą maskę do skóry tłustej?
Hugs, P. :)
Spodziewałam się lepszego efektu skoro zawiera glinkę, ale cóż :/
OdpowiedzUsuńJa tez myślałam, że lepiej się spisze. Niestety rzeczywistość okazała się brutalna. xD
UsuńSzkoda,że się nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńTeż żałuję. :)
UsuńA może glinka ghassoul lub zielona?
OdpowiedzUsuńChyba najlepszym wyjściem będzie używanie samej zielonej glinki, ta najlepiej się sprawdza. :P
UsuńJakoś nie kusi mnie ta marka... Zdecydowanie wolę zostać przy moich glinkach rosyjskich :-)
OdpowiedzUsuńZ rosyjskimi produktami jeszcze nie miałam styczności, nie ciągnie mnie do nich. Co do BingoSpa to coś czuje, że to tylko przelotny romans. Nie zanosi się, abym kupiła więcej ich produktów. :)
Usuńa słyszałam tyle dobrego o tej masce :O Nie miałam tej maski ale ogólnie firmę BingoSpa to lubię :)
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie średnio wypadła. Emolienty "zabiły" wszystko co dobre w tej masce. :)
Usuń