Biedronka jak zwykle nas nie zawodzi! Po akrylowych organizatorach, które zrobiły furorę, teraz przyszedł czas na urządzenie do pielęgnacji twarzy. Jak się spisało po pierwszych 3 dniach? Czytajcie!
Szczoteczka kosztuje 20zł i muszę przyznać, że jak za tą cena to bardzo ładnie się prezentuje. Działa na dwie, standardowe baterie typu "paluszek", które dołączone są do zastawu. Urządzenie ma dwa tryby pracy: wolny i szybki. Wolny jest zdecydowanie zbyt powolny, dlatego zawsze używam szybkiego, który dla mnie jest w sam raz.
4 nasadki oraz urządzenie są zamknięte w solidnym etui, które chroni przed zanieczyszczeniem.
Nasadka lateksowa do delikatnego masażu poprawiającego wchłanianie się kosmetyków.
Moim zdaniem nie jest on taki delikatny. Ta nasadką trochę ciągnie skórę. Gąbkowa spisuje się o wiele lepiej.
Moim zdaniem nie jest on taki delikatny. Ta nasadką trochę ciągnie skórę. Gąbkowa spisuje się o wiele lepiej.
Nasadka masująca do poprawy krążenia i absorpcji kosmetyków.
Moja ulubiona! Masaż tymi kuleczkami to naprawdę przyjemność.
Nasadka z gąbką do równomiernego nakładania makijażu.
Nie wyobrażam sobie nakładania podkładu tą gąbką, wiec używam jej do codziennego oczyszczania twarzy.
Nasadka szczotkowa do usuwania martwych komórek i regeneracji tych uszkodzonych.
Spodziewałam się konkretnego "drapaka", ale szczoteczka nie okazała się mocna. I dobrze, bo moja naczyniowa skóra nie lubi mocnego zdzierania. Należy jednak uważać, aby nie pracować szczoteczką długo w jednym miejscu, bo może się to źle skończyć. Planuję używać jej raz na tydzień.
Nie miałam nigdy takiego urządzenia, wiec trudno mi porównywać. Z tego cuda jestem jak na razie zadowolona i polecam jego zakup, 20 to nie majątek i można zaryzykować.
A może już kupiłyście tą szczoteczkę? Jak się sprawdza?
Hugs, P.